wtorek, 23 lutego 2016

Dodge Charger R/T 1:43 Greenlight

Dodge Charger to dziś jeden z najbardziej rozpoznawalnych amerykańskich muscle carów.  Jego pierwsza generacja pojawiła się w sprzedaży w 1966 roku i była swoistą odpowiedzią Dodge’a na nowy, rewolucyjny model Pontiaca – GTO. Już pierwsza generacja Chargera cechowała się dwudrzwiowym nadwoziem typu fastback oraz całkowicie chowanymi, obracanymi o 180 stopni reflektorami.


W roku 1968, czyli dwa lata po wypuszczeniu na rynek pierwszej serii, Charger doczekał się generacji drugiej. Samochód został niemal całkowicie przeprojektowany. Wóz otrzymał nowe nadwozie oraz wnętrze. Z pierwszą generacją łączyły go nadal efektowne, obracane reflektory przednie i doskonały, stylowy wygląd. Domyślacie się już w takim razie, jaki jest powód tego, że Charger znalazł się w mojej kolekcji. Wielu producentów oferuje model tego samochodu, w różnych przedziałach cenowych i różnym poziomie wykonania. Mój egzemplarz pochodzi z serii wydawniczej Greenlight Hollywood, w której to ukazują się modele samochodów znane z popularnych produkcji filmowych. Widoczny na zdjęciach Dodge Charger to miniatura wozu, który uczestniczy w jednym z najsłynniejszych pościgów filmowych. Mówię oczywiście o kultowej scenie z klasycznego już filmu Bullitt (1968), w której Steve McQueen ściga swoim Fordem Mustangiem czarnego Chargera wąskimi uliczkami San Francisco. Kto widział film, wie jak kończy się scena, jednak sam pościg zapiera dech w piersiach. A model? Model może tchu nie zapiera, ale nie jest też źle. Przede wszystkim wyjaśnijmy sobie, że Greenlight nie należy do producentów z wyższej półki toteż i trudno stawiać mu wygórowane wymagania. Bryła nadwozia odwzorowana jest prawidłowo. Podoba mi się przedni wlot powietrza oraz pas tylny. Równie ładnie odwzorowano chromowane listwy wokół okien, choć srebrne wstawki będące przedłużeniem listew zaznaczających podstawę dachu są już wykonane dużo gorzej. Nie podobają mi się natomiast malowane kierunkowskazy, felgi z moim zdaniem zbyt szerokimi oponami oraz czarne, plastikowe wnętrze. Samochodzik złożony jest dokładnie i czysto. Warstwa lakieru również wydaje się dobrze wyważona, jednak mój egzemplarz posiada drobne niedoróbki lakiernicze w elementach wykończeniowych. Mam nadzieję, że niebawem do mojego Dodge’a Chargera dołączy zielony Ford Mustang filmowego Bullitta. Tymczasem zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć.












6 komentarzy:

  1. Witaj Szymonie,

    Jestem ciekaw jak będą prezentować się oba modele obok siebie. Charger zawsze budził mój respekt. Model prezentuje się świetnie i kusi mnie bardzo, ale za niedługo wychodzi Jelcz Berliet we Francji i niestety nie za bardzo mam się czym rozporządzać... :)

    Pozdrawiam !

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piotrku na Berlieta czekam jak na szpilkach. Mam nadzieję, że tez uda mi się go kupić jakimś cudem. A Charger, tak jak napisałeś, to samochód budzący respekt. Nie mam niestety Mustanga z tej serii więc na razie trudno mi powiedzieć jak się razem prezentują ale może kiedyś...;)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Miniaturowy jest bardzo dobrze reprezentowane. Choć jego kolorze czarnym, do szycia tapicerki jego reprezentowana jest!.
    Naprawdę nie miały na uwadze, że samochód z dwóch mafijnych "żołnierzy" było Charger. Jestem zadowolony prześladowania nie tylko wzroku, lecz przez brzmi zbyt ..., ale z ręką na sercu, kto pamięta czarną Charger lub zielony Mustang po widzieliśmy prawdziwe dzieła sztuki z Jacqueline Bisset, ubrany jedynie blado niebieskiej koszuli :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Pablo, cieszę się, że model Ci się podoba. tez uważam, że scena pościgu jest jedną z najlepiej sfilmowanych jakie widziałem, czujesz jakbyś uczestniczył w niej osobiście;)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Fajny model, jednak wolę Chargera w podłużnych tylnych lampach. Te okrągłe jakość mnie nie urzekły. Szkoda, że nie zadbano o wnętrze. Nie mniej miniatura wygląda całkiem dobrze i w gablocie za pewne większości wad nie widać :)

    Ja planuję kiedyś mini-kolekcję Greenlighta z serii Szybkich i Wściekłych, ale to w przyszłości. Dzięki Tobie i paru użytkownikom forum mam ogólny zarys twórczości tego producenta modeli filmowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ot co, w gablocie nie rzucają się w oczy tak bardzo jego drobne niedoskonałości. Na jego korzyść przemawia fakt, iż można kupić go za całkiem przystępną cenę;) ja jednak już ostrzę sobie zęby na model sygnowany logiem Premium X;)
      A kolekcja z "szybkich i wściekłych" to bombowy pomysł. Mam nadzieję, że uda Ci się go zrealizować:)

      Pozdrawiam!

      Usuń